sobota, 15 lipca 2023

Civilization V gra, w którą grałem na Steam ponad tysiąc godzin!


Stare zdjęcie, które znalazłem na dysku :)

Znam wielu rodziców, którzy nie są zadowoleni widząc jak ich dzieci grają w gry komputerowe. Są to ludzie, którzy twierdzą, że dziecko powinno bawić się na świeżym powietrzu, czytać książki lub uprawiać jakiś sport. Muszę przyznać, że nie rozumiem do końca takich osób. Co złego jest w graniu w gry komputerowe? Jak można twierdzić, że czytanie książek rozwija bardziej niż gry? Nie zrozumcie mnie źle sam sporo czytam np. w ciągu kilku ostatnich miesięcy pochłonąłem powieści Marca Elsberga ("Blackout", "Zero", "Chciwość", "Helisa") oraz sporo powieści z uniwersum Star Wars, kilka książek historycznych oraz publikacje poświęcone cyberbezpieczeństwu (np. "Zbrodnie przyszłości" Marc Goodman albo "Niewidzialny w sieci" Kevin Mitnick). Obecnie czytam "Wiek kapitalizmu inwigilacji" autorstwa Pani Shoshany Zuboff. Jest to niesamowita publikacja, która otwiera oczy czytelnika na to jak bardzo jesteśmy inwigilowani i wykorzystywani przez wielkie korporacje (Google, Facebooka i inne). Niedawno przeczytałem też ciekawą książkę o tytule "Od lekarza do grabarza" opowiadającą w skrócie o tym co mają za uszami koncerny farmaceutyczne (i niestety większość lekarzy skupiających się na "leczeniu" skutków chorób zamiast szukać ich przyczyny. Wiadomo "pacjent wyleczony to klient stracony"). Widzicie więc, że w wolnym czasie nie tylko gram w gry, oglądam seriale, filmy, anime ale też czytam. Jestem więc Ok., czy nie OK.? Z jednej strony czytam, a z drugiej gram i oglądam. Niech osoby, które mają coś do gier przemyślą sobie na spokojnie moje słowa ;)


Teraz przejdźmy do meritum. Civilization V jest grą, która ma lepsze walory edukacyjne od niejednej książki. Dziecko i osoba starsza grająca w tę grę będzie z jednej strony się dobrze bawić, a z drugiej pozna wiele historycznych faktów. Civilization V zachęca nas do poszerzania wiedzy o świecie, uczy strategii, rozwija i pobudza wyobraźnię. Tak samo pozytywne właściwości mają niektóre książki, np. „Zbrodnie przyszłości” Marca Goodmana lub niektóre anime np. „Dr Stone”

Mógłbym się rozpisać o tej grze. Wyjaśnić zmiany jakie zaszły w porównaniu z poprzednimi częściami lub opisać system walki. Nie chcę jednak powielać tego co już w sieci jest. Wolę wam polecić świetną recenzję, którą możecie przeczytać tu: https://technopolis.polityka.pl/2010/sid-meiers-civilization-v-recenzja-gry


CIVILIZATION V

Dziwi mnie to, że wielu rodziców bardzo często potępia swoje dzieci za to, że siedzą długo przed komputerem. Kiedyś byłem świadkiem jak pewna mama krzyczy na swoje dziecko za to, że gra w grę, zamiast poczytać książkę albo zagrać w szachy, co w jej mniemaniu jest bardziej godne osoby inteligentnej. Chłopiec ten grał w Civilization V na poziomie „bóstwo” i radził sobie doskonale. Pogratulowałem jego mamie tego, że ma inteligentne dziecko, które jest doskonałym strategiem i radzi sobie w tej grze lepiej niż ja. Kobieta patrzyła na mnie i nie wiedziała co powiedzieć. Ja absolwent renomowanego uniwersytetu, autor kilku książek i wielu artykułów w mówię z poważną miną, że jej dziecko jest inteligentne, chwalę za to, że gra w gry. Kobieta miała minę tak bardzo zaskoczoną, że do teraz nie potrafię jej zapomnieć. 

Mógłbym przytoczyć więcej podobnych przykładów. Rodzice w XXI wieku nie pojmują, że gry komputerowe rozwijają człowieka pod wieloma względami, polepszają pamięć, rozbudzają wyobraźnię, uczą myślenia. Wielu rodziców jest dumnych kiedy ich dzieci czytają książki lub grają w szachy (sto lat temu rodzice się złościli kiedy ich dzieci grały w szachy – i weź tu dogódź dorosłym).


CIVILIZATION V


Rodzice XXI wieku dumni z czytania, książek i szachów by się pewnie zezłościli gdyby ich dziecko zamiast w szachy zaczęło nagle grać codziennie w gry komputerowe. Problemem takich rodziców jest to, że mają często zbyt małą wiedzę, powinni najpierw się zainteresować tym w jakie gry grają ich dzieci. Tytuł ma tu kluczowe znaczenie. Wystarczy wymienić tylko kilka popularnych gier:

- Heroes of Might and Magic III
- Civilization V
- Medieval: Total War (wszystkie części)
- Baldurs Gate (wszystkie części i dodatki)
- Wiedźmin (wszystkie części i dodatki)
- XCOM: Enemy Unknown (oraz XCOM 2 i wszystkie UFO)
- Prey (2017)
- Red Dead Redmeption 2

Poprzestańmy na tych kilku tytułach. Praktycznie każda z tych gier wymaga sporej ilości czytania rozmaitych opisów. Śmiem twierdzić, że osoba grająca np. w Wiedźmina 3 doświadcza podobnych przeżyć jak podczas czytania dobrej powieści fantasy. Mimo tego wielu rodziców skrytykowałoby dziecko za granie w grę i zachęcało do czytania książek lub innych zajęć. 


„Prasa, telewizja, radio – gdzie się nie obrócisz, tam prędzej czy później zobaczysz lub usłyszysz utyskiwanie samozwańczych ekspertów na szkodliwość gier komputerowych. Drodzy „specjaliści” – jeśli kiedykolwiek będę potrzebował pomocy chirurga, mam nadzieję, że trafię na takiego, który lubi sobie pograć” – Daniel „CormaC” Bartosik, TIPSOMANIAK 2008, s. 4.

Zdjęcie autora bloga :) 


Polska firma CD PROJECT odpowiedzialna za takie hity jak „Wiedźmin” i „Cyberpunk 2077” jest wysoko wycenianą spółką na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW). To jest fakt. CD PROJECT jest firmą naprawdę potężną i bogatą o czym najlepiej świadczy to, że jego wycena na giełdzie w 2020 roku przekroczyła wartość PKN Orlen.

Celowo przytoczyłem powyższe dane aby zobrazować wam to, czego wielu Polaków (zwłaszcza starsze pokolenie: babć, dziadków, cioć, teściowych, rodziców…) nie dostrzega. Mam na myśli to, że nie dostrzegają oni tego jak wartościową czynnością jest kupowanie gier i granie w nie. Nie chodzi tylko o to, że kupując oryginalne gry „nakręcamy” gospodarkę i przyczyniamy się do zwalczania bezrobocia. Granie w gry w wielu bogatych krajach traktuje się jak sport (precyzyjniej E-sport). Najlepsi zawodnicy, mówiąc prościej najlepsi gracze zarabiają setki tysięcy dolarów, a czasem nawet ponad milion dolarów (źródło: KLIKNIJ).  Szok prawda?



Tak się składa, że posiadam kilka starych numerów czasopisma TIPSOMANIAK. W numerze z 2008 r., którego okładkę możecie zobaczyć na zamieszczonych tu zdjęciach zapisano: „O czym mowa? O Gammingu. Stylu życia, który jest związany z grami. Subkulturze, która powstała wokół automatów na żetony i produkcji takich jak Pong czy Super Mario Bros, a dziś wdziera się dosłownie we wszystkie sfery życia (…) gry mogą pomóc w znalezieniu pracy (…) gamerami są najbardziej znane gwiazdy z pierwszych stron gazet” 

Granie w gry rozwija, czasem nawet bardziej niż czytanie powieści (na pewno nie słabiej). Mimo tego wielu rodziców krytykuje dzieci za granie w gry i zarazem chwali je za czytanie książek (nawet jeśli czytają zwykłą powieść fantasy albo S-F). Moim zdaniem taka postawa rodziców jest błędna, a nawet krzywdząca dla dziecka, które robi coś wartościowego, coś czego jego rodzic często nie rozumie.


„Rodzic potrafi intensywnie narzekać na to, że jego dziecko siedzi wieczorami przed monitorem, ale prędzej, czy później okaże się, że będzie potrzebował zrobić coś na komputerze – a to wysłać siostrze zdjęcia z wakacji, a to sprawdzić w necie wynik meczu, wydrukować jakieś sprawozdanie czy poszukać rzadkiej książki na Allegro, Jeśli (rodzic) jest komputerowym analfabetą bez chwili zastanowienia skorzysta z nabytych przez dziecko umiejętności” - Daniel „CormaC” Bartosik, TIPSOMANIAK 2008, s. 4-5.

Z punktu osoby, żyjącej podczas niedawnej pandemii koronawirusa powyższe słowa spisane w 2008 r. są wręcz prorocze. Niedawno mieliśmy do czynienia z gwałtownym przekształcaniem się społeczeństwa na pracę zdalną, na załatwianie spraw urzędowych przez Internet. Wiele osób nie dawało rady, niektórzy nie potrafili „płacić kartą”, byli tacy, którzy płacili tylko gotówką. Znam osoby nie mające nawet własnego maila. Największe problemy z technologicznym postępem mają obecnie osoby starsze (ci wszyscy rodzice, dziadkowie, babcie itp., którzy przez lata narzekali na to jak beznadziejne jest młodsze pokolenie ze łzami w oczach prosili przedstawicieli tego młodszego pokolenia o pomoc).  

Mam nadzieję, że po lekturze mojego artykułu choć jeden sceptyk doceni wartość gier i zarazem zrozumie, że gry są pierwszym etapem w poznawaniu komputerów. Lekcje informatyki w Polsce były, są i pewnie będą beznadziejne. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Moim pierwszym komputerem była AMIGA500, w siódmej klasie szkoły podstawowej dostałem pierwszego PC-ta (z procesorem Celeron 366 MHz). Co robiłem na tych komputerach? Oczywiście grałem. Co robiłem jeszcze? Wiele rzeczy, których bym nie robił gdybym nie zakochał się w komputerach dzięki grom. Oto kilka przykładów:

- łączenie komputerów „po sieci”. To była druga połowa lat 90-tych i początek XXI w. Najpierw ja i mój kolega mieliśmy „kompy” z Windows98, potem były takie dziwne Windows2000 i inne. Latem i podczas ferii zimowych znosiliśmy komputery do jednego z nas i łączyliśmy je ze sobą tak żebyśmy mogli razem grać w tę samą grę (najczęściej w Diablo II). Nie było to łatwe, zwłaszcza w sytuacji różnych systemów operacyjnych (np. ja miałem Windows98, a kolega Windows 95 albo Windows2000 – w tamtych czasach mieliśmy po kilka płyt każdego z systemów operacyjnych).

samodzielne „formaty” Windowsa98 i ponowna instalacja – w tamtych czasach „format” nie był tak prostą czynnością jak obecnie. Kompy formatowało się dość często.

ulepszanie komputera. Chciałem grać, więc musiałem inwestować. Nowa karta dźwiękowa dzięki której działały moje głośniki Creative 5.1 (kiedyś karty dźwiękowe nie były zintegrowane z płytą główną). Nowa karta graficzna, kości pamięci RAM itp. Oczywiście nikt mnie nie rozpieszczał, sam rozkręcałem obudowę kompa i wszystko montowałem. Dziś wiele osób ma z tym problem ale to już inna historia.

- Czytanie CD-Action – czytanie rozwija, a czytałem bo grałem J


Na zakończenie taka oto uwaga: Niech ci wszyscy maruderzy nawołujący do czytania książek uświadomią sobie, że gry takie jak Baldurs Gate, Civilization. Colonization, Wiedźmin i wiele innych zmuszają gracza do czytania ogromnych ilości tekstu.

Autor: ERROR 404